Stacja X - pełny widok obrazu
Zaledwie Pan Jezus zatrzymał się na miejscu stracenia, przystępują do niego żołnierze, zdejmują krzyż z jego ramion, zdzierają szaty i wystawiają nagiego na widok publiczny. W ciągu drogi krzyżowej szaty przylgnęły do ran, które nieco skrzepły i stężały. Gdy zaś szaty przemocą zdarto, wszystkie rany się odnowiły i polała się krew strumieniem, a piekący ból w stawach i kościach jeszcze bardziej powiększał męczarnię Zbawcy, czyniąc ją nie do zniesienia. Ileż to nowych boleści doznał Zbawiciel przy tym obnażeniu! Do boleści fizycznych doszły jeszcze i moralne. Im kto czystszy, świętszy i lepszy, tym jest wrażliwszy na uczucie wstydu. (...) Zbawiciel, który był ze wszystkich synów ludzkich najczystszy, najświętszy i najcnotliwszy: zrodzony z Niepokalanej Dziewicy, kochający dusze czyste i otaczający się nimi za życia stoi teraz obnażony przed niezliczoną rzeszą. Według zwyczaju żydowskiego wąską opaską zakryto tylko biodra.
Ks. Sopoćko.
Na racławickim obrazie dziesiątej stacji dwóch mężczyzn (zapewne niewolników) zdziera szaty ze Zbawiciela. Krzyż postawiono na ten czas na ziemi.
Ważną postacią jest młodzieniec namalowany na dole z prawej strony. Co on robi? Wyjaśnia nam to Pismo Święte:
I dali mu do picia wino zmieszane z mirrą, ale nie przyjął
(Mk. 15, 23).I dali mu do picia wino zmieszane z żółcią. A gdy go skosztował, nie chciał pić
(Mt 27, 34).
Zwyczajem dawnych czasów skazańcowi przed ukrzyżowaniem podawano mocne wino, które mieszano z mirą, aloesem i zielem tatarskim. Wszystko po to, aby nieszczęśnika wprawić w stan oszołomienia.
Młodzieniec z mieszanką wina
Święte niewiasty przekupiły jednego człowieka, by zaniósł oprawcom dzbanuszek z winem, którym by się Jezus pokrzepił, lecz łotrzy ci nie dali Mu wina, tylko sami je później wypili. Mieli oni wśród innych przyborów także dwa brązowe naczynia; w jednym był ocet z żółcią, w drugim niby to miało być wino, a właściwie był to kwas octowy, pomieszany z piołunem i mirą. Tego ostatniego właśnie dali się napić związanemu Jezusowi. Przytknęli Mu kubek do ust, Jezus skosztował odrobinkę, ale nie chciał pić.
Błogosławiona Anna Katarzyna Emmerich
Z lewej strony obrazu malarz namalował dwóch żołnierzy rzymskich rzucających kości. Zwyczaj i prawo stanowiły, że szaty osób skazanych na ukrzyżowanie stawały się własnością żołnierzy biorących udział w egzekucji.
Widzimy, że losy dopiero zostaną rzucone. Żołnierz z lewej strony na razie trzyma szatę. Żołnierz z prawej strony ma w dłoni kości do gry. Prawdopodobnie objaśnia zasady losowania.
Żołnierze tedy, gdy go ukrzyżowali, wzięli szaty jego (i podzielili na cztery części dla każdego po jednej) i tunikę. A tunika nie była szyta, ale od góry całodziana. Mówili tedy jeden do drugiego: Nie krajmy jej, ale rzućmy o nią los, czyją ma być: - aby się wypełniło Pismo, które mówi: Podzielili między siebie szaty moje, a o suknię moją rzucili los (Ps. 21, 19). To właśnie uczynili żołnierze
(Jan 19, 23 - 25).
Tajemnica rozdzielenia szat uczy nas zamiłowania ubóstwa. Całym majątkiem Pana Jezusa były owe ubogie szaty, a i tych pozbył się, by pójść nagim do Ojca, jak nagim na rodził się w Betlejem. Nie różnił się od najuboższych w owych czasach, którzy zwykle posiadali płaszcz i tunikę jako najzwyklejsze i najpotrzebniejsze ubranie. Zapewne nie były to szaty kosztowne, ale jeszcze w stanie takim, że żołnierze mogli z nich korzystać.
Ks. Sopoćko.
W jednej z niemieckich katedr znajduje się tzw. Suknia z Trewiru. Wg tradycji jest to oryginalna suknia, którą miał na sobie Jezus podczas ukrzyżowania. Zgodnie z pomiarami, osoba nosząca szatę powinna mieć 180 cm wzrostu. Zgadza się to z badaniami Całunu Turyńskiego, który wskazuje na wysokość osoby na Całunie na 181 cm.
Warto też opisać symbolikę góry w życiu Zbawiciela.
Góra była miejscem przedziwnie splecionym z życiem Chrystusa. Na górze był on kuszony, gdy czterdzieści dni pościł. Z góry wygłosił pierwszą swoją naukę, w której podał światu osiem błogosławieństw. Na górze nastąpiło Przemienienie. I teraz wstępuje na górę, aby złożyć ofiarę, w której sam będzie kapłanem i żertwą. Przy tej uroczystości chciał być widziany przez wszystkich na ziemi i na niebie. Stanął na górze, by przebłagać sprawiedliwy gniew Ojca, by złożyć mu hołd czci należnej, by dla całego świata wyjednać łaskę miłosierdzia i przebaczenia.
Ks. Sopoćko.