Dziś: poniedziałek, 30 grudnia 2024r. Więcej

Dziennik internetowy Racławic Śląskich wpisany do rejestru czasopism. Dostarczamy Wam sprawdzonych i ciekawych informacji już od 2005 roku.

Najważniejsze


Bądźmy w kontakcie

To był ostatni pociąg - 10 lat temu, w 1997 roku zalała nas "wielka woda"

(...) jechaliśmy pociągiem do Głogówka - relacjonuje ponownie Pan Paweł. Poziom wody na Osobłodze w Dzierżysławicach był już bardzo wysoki. Powoli jakoś przejechaliśmy. Baliśmy się, że nie będziemy mieli jak wrócić do Racławic. Wracając pociąg jechał bardzo wolno, wolniej niżeli idący człowiek. Woda przelała się przez nasyp kolejowy w pobliżu mostu, ale same szyny jeszcze wystawały znad wody, której w około było bardzo dużo. Z tego, co pamiętam było to około godziny 15 we wtorek 8 lipca. Był to jeden z ostatnich pociągów, jakie wyruszyły z Kędzierzyna w kierunku Nysy. Później już nie tylko w okolicy Dzierżysławic, ale także między Twardawą, a Koźlem woda zalała tory. Ruch pociągów na linii Kędzierzyn-Nysa został zawieszony.

- w sobotę 5 lipca z okazji imienin odwiedził mnie chrzestny. Pamiętam, że cały czas padało. Był to już drugi dzień, w którym padało niemal bez przerwy. Wieczorem widzieliśmy w Teleexpressie informacje o pierwszych drobnych podtopieniach i zalanych piwnicach - wspomina Pan Paweł.

Obraz: powodz97_2.jpg

Ulica Konopnicka, foto ze zbiorów Fryderyka Strzeduły

Maria Stadnicka była wtedy sołtysem Racławic Śląskich. Tak relacjonuje tamte chwile. - Na wypadek akcji powodziowej sołtys wsi pełni funkcję Komendanta Obrony Odcinka. W związku z nasilającymi się opadami deszczu moja uwaga skupiła się na obserwacji rzeki Osobłogi, która po około dwóch dniach opadów gwałtownie przybierała. W dniu 6 lipca (niedziela) około godziny 14 powiadomiłam ówczesnego zastępcę burmistrza Józefa Skibę o zbliżającym się zagrożeniu. O godzinie 14:30 burmistrz Skiba był już u mnie w domu i wstępnie omówiliśmy przygotowanie do akcji przeciwpowodziowej. Chwilę później o zagrożeniu poinformowani zostali strażacy z Racławic Śląskich. Stan rzeki wynosił wtedy ponad 350 centymetrów. Zorganizowano spotkanie ze strażakami i rozdzielono zadania, które polegały na: zamknięciu klapy zwrotnej przy wale przeciwpowodziowym, sprawdzeniu szczelności wałów, poinformowaniu mieszkańców o zagrożeniu i ustalenie dyżurów. Rzeka była monitorowana przez całą noc. W poniedziałek około godziny 5 przy podawaniu meldunku do Urzędu w Głogówku zdecydowano o zamknięciu drogi wojewódzkiej Racławice-Głubczyce.

Ul. Konopnicka jest położona najbliżej koryta Osobłogi. Okoliczne piwnice był zalewane przy każdej większej ulewie, ale powódź z roku 1997 zaskoczyła wszystkich.

- woda sięgała do posesji numer 25-27-29-31, czyli około 200 metrów od koryta rzeki. Takiej powodzi jeszcze nie było - relacjonuje Pani Janina Raczkowska. Do tej pory, przy większych opadach woda wprawdzie wlewała się na ulice, ale nigdy nie sięgała środka posesji.

- fala powodziowa przyszła bardzo szybko - wspominają Państwo Braccy z ul. Konopnickiej - w niedzielę wieczorem rzeka już wylała, a w poniedziałek po ulicy już prawie nie można było przejść. Do pani mieszkającej po drugiej stronie rzeki (w dawnym młynie) helikopter dostarczył żywność. Okoliczni mieszkańcy układali worki z piaskiem przed domami. Kiedy woda się podniosła wylewanie jej z piwnic nie miało większego sensu, ponieważ i tak nasze podwórka były zaraz zalewane. Najgorsze było to, że co chwilę dochodziły do nas informacje o zerwaniu tamy w Jarnołtówku - na szczęście, jak się okazało nieprawdziwe.

Obraz: powodz97_1.jpg

ulica Głubczycka, foto ze zbiorów Fryderyka Strzeduły

Na ulicy Wodnej zagrożone powodzią było jedno gospodarstwo rolne, z którego trzodę i bydło przy pomocy sąsiadów ewakuowano w bezpieczne miejsce. Woda rozlała się także na prawie całej długości ulicy Głubczyckiej zalewając domy. Mieszkańcy ewakuowali się na wyższe kondygnacje przenosząc tam również sprzęt gospodarstwa domowego (lodówki, pralki). Ludzie nie chcieli opuszczać swoich domostw - tylko jedną z mieszkanek w podeszłym wieku przy pomocy łodzi i płetwonurków ewakuowano do szpitala w Głogówku.

Wspomniani płetwonurkowie, którzy przyjechali do Racławic aż z Kalisza dostarczyli żywność i najpotrzebniejsze rzeczy do młyna po drugiej stronie rzeki. Płetwonurkowie wykazali się znajomością sztuki, ponieważ przy bardzo silnym nurcie rzeki idealnie obliczyli trasę do pokonania.

Obraz: powodz97_3.jpg

Ulica Ogrodowa, a dalej widoczny wał przeciwpowodziowy, przed nim rozlewisko, foto ze zbiorów Fryderyka Strzeduły

W trudnej sytuacji znajdowali się mieszkańcy ulicy Ogrodowej i Kolonialnej. W związku z zamknięciem klapy zwrotnej wody opadowe nie przedostawały się do rzeki i po drugiej stronie wałów (czyli od strony domostw) tworzyło się ogromne rozlewisko. Taka sytuacja nie pozwalała stwierdzić, czy wały są nadal szczelne oraz nie ulegają rozmyciu.

- jechaliśmy pociągiem do Głogówka - relacjonuje ponownie Pan Paweł. Poziom wody na Osobłodze w Dzierżysławicach był już bardzo wysoki. Powoli jakoś przejechaliśmy. Baliśmy się, że nie będziemy mieli jak wrócić do Racławic. Wracając pociąg jechał bardzo wolno, wolniej niżeli idący człowiek. Woda przelała się przez nasyp kolejowy w pobliżu mostu, ale same szyny jeszcze wystawały znad wody, której w około było bardzo dużo. Z tego, co pamiętam było to około godziny 15 we wtorek 8 lipca.

Był to jeden z ostatnich pociągów, jakie wyruszyły z Kędzierzyna w kierunku Nysy. Później już nie tylko w okolicy Dzierżysławic, ale także między Twardawą, a Koźlem woda zalała tory. Ruch pociągów na linii Kędzierzyn-Nysa został zawieszony.

Również na czynnej jeszcze wtedy dla ruchu osobowego linii kolejowej z Racławic do Raciborza na kilka dni kursowanie pociągów zostało wstrzymane. Spowodowane to było zalaniem dworca w Raciborzu. Obawiano się także, że ziemia ze skarpy kolejowej o wysokości do 18 metrów, na której znajdują się tory tej linii w Racławicach może się osunąć. Odprawianie pociągu w trasę było bardzo ryzykowne. Nieznany też był także stan wielkiego mostu kolejowego, który ze wszystkich stron otoczony był wodą.

Najwyższy poziom rzeka osiągnęła we wtorek 8 lipca wieczorem: prawie 450 centymetrów. Woda rozlała się na ogromnym obszarze. Nie można było dojechać do Racławic od strony Głubczyc. Tym, którzy mieli szczęście udało się wrócić drogą okrężną przez Głogówek. Kiedy zalane zostało skrzyżowanie w Mochowie to do Racławic można było dostać się tylko od strony Prudnika. Osoby, które wyjechały w stronę Kędzierzyna wracały przez Krapkowice.

Pierwszy nieznaczny spadek poziomu wody odnotowano w środę 9 lipca. Stan rzeki wynosił wtedy 420 centymetrów. Oczekiwano na dalsze obniżenie się poziomu rzeki aby przystąpić do wypompowywania wody z piwnic i zalanych studni. Wynoszono z domów zalany sprzęt, suszono chodniki i meble.

Woda z wylewiska Osobłogi nie ustępowała przez około tydzień po czym ponownie podniosła się o do wysokości 410 centymetrów. Po dwóch dniach zaczęła opadać. Zniszczone zostały uprawy znajdujące się w bezpośrednim sąsiedztwie rzeki. Szacuje się, że w Racławicach Śląskich zalanych zostało koło 200ha powierzchni uprawnej.

Przez kwartał od lipca 1997 roku z powodu uszkodzenia torów nie można było dojechać pociągiem do Kędzierzyna (organizowane były autobusy zastępcze). Dla racławickich kolejarzy nie brakowało pracy, ponieważ w tamtym czasie wszystkie transporty węgla kierowane były do Racławic od strony Raciborza. Także niektóre pociągi w kierunku Nysy ruszały z Racławic. Składy dalekobieżne jeździły objazdem z Kędzierzyna przez Racibórz do Racławic i dalej do Nysy.

Racławice Śląskie zostało zaliczone do miejscowości szczególnie dotkniętych przez powódź. Jeszcze w lipcu dotarły do Racławic dary z Holandii (głównie żywność). Do Gminy Głogówek pomoc pieniężna na usuwanie skutków powodzi napływała od września.

Osobłoga mimo, iż została dwa lata temu uregulowana nadal nosi miano rzeki kapryśnej. W czasie wiosennych roztopów 2005 roku rzeka rozlała się na dużym obszarze. Zabrakło kilkunastu centymetrów, by woda przelała się przez wały przeciwpowodziowe. Tak jest prawie każdego roku. Co ciekawe mieszkańcy Racławic mówią o swojej rzecze, że ta przez 10 lat jest względnie spokojna, a potem gwałtownie wylewa i zalewa ich domy.

Składam serdeczne podziękowania dla wszystkich tych osób, które przyczyniły się do powstania tego artykułu. Szczególne podziękowania składam Panu Fryderykowi Strzeduła za udostępnienie zdjęć i licznych materiałów historycznych z tamtego okresu.

Stanisław Stadnicki
Autor tekstu

Stanisław Stadnicki

Jestem Redaktorem naczelnym i założycielem serwisu Raclawice.NET. Autorem ponad 4 tys. artykułów na tej stronie. Możesz skontaktować się ze mną pisząc na adres: lub odwiedzając moją stronę domową stadnicki.pl.

Powrót do listy

Raclawice.NET

Raclawice.NET