Piłka Nożna
- 2007.04.16
- Przeczytasz w 4 min.
Od pierwszego gwizdka sędziego goście ruszyli do ataku. Nasza ekipa cofnęła się do obrony. To goście grający pod słońce stwarzali sytuacja do zdobycia bramki. Pierwsza padła już w 15 minucie po błędzie racławickiej defensywy, pomocy i po części bramkarza. Piłka dośrodkowana z prawej strony boiska trafiła na pole karne zmierzając ku narożnikowi boiska. Mógł ją wybić jeden z obrońców lub pomocnik znajdujący się na skrzydle, ale żaden z nich tego nie zrobił. Ostatecznie do piłki dopadł pozostawiony bez opieki zawodnik gości i bardzo lekkim, acz technicznym strzałem pokonał racławickiego bramkarza, który tylko odprowadził piłkę do bramki wzrokiem.
Tekst w archiwum